wtorek, 1 sierpnia 2017

ROZDZIAŁ TRZECI




Nie wiedział ile siedział obecny ciałem ale nie duchem, widział tylko jak co jakiś czas świadkowie podchodzili do miejsca, w którym byli przesłuchiwani, gdy w końcu usłyszał

-Dracon Lucjusz Malfoy zgodnie z większością tu zebranych zostaje… UNIEWINNIONY

Teraz wszystko działo się z prędkością światła, zaklęcie, którym był związany zostało zdjęte, a w jego stronę biegli najbliżsi.

-Co? – powiedział sam do siebie, był zdezorientowany
-Draco! – krzyknęła Narcyza, rzucając się w ramiona chłopaka i przytulając go tak mocno, że się zachwiał

Zaraz w swoich ramionach miał wszystkich przyjaciół. Nikt z nich nie przejmował się tym, że arystokratą takie zachowanie nie przystaje. Byli szczęśliwi. Matka odzyskała syna, przyjaciele, przyjaciela, a Draco wolność i szansę na nowe życie
.
-Wiedziałam, wiedziałam, że się uda – szepnęła mu do ucha Pansy
-Witaj na wolności Smoku – zachichotał Teodor
-To co wy na szklaneczkę Ognistej Whisky? – zagadnął Blaise, na co wszyscy wybuchli śmiechem
-Ja jestem za-odpowiedział Teo. Draco i Pansy kiwnęli tylko głową, na znak ,że się zgadzają
-To do zobaczenia Draco – powiedziała Narcyza i zrobiła coś, czego nigdy nie robiła, pocałowała syna w policzek, po czym odeszła
-Dobrze, to gdzie idziemy? – zapytała Pansy, która zauważyła zdziwienie i zdezorientowanie swojego przyjaciela
-Jak najdalej stąd- odezwał się w końcu młody Malfoy idąc w stronę wyjścia

***

Draco, Pansy, Teodor i Blaise znali się już od dziecięcych lat, jednak wtedy nie przyjaźnili się, ba nawet nie kolegowali. Byli tylko maskotkami swoich rodziców, którzy chcieli wychować ich na godnych przedstawicieli rodów . Najgorszą sytuację miał Draco, ponieważ jego ojciec był bardzo rygorystyczny i starał się z chłopaka uczynić maszynę bez grama uczuć.  Narcyza nie miała nic do powiedzenia w kwestii wychowania syna, to i tak po kryjomu uczyła go człowieczeństwa. Pansy, Teodor i Blaise, też mieli ciężko, ale zawsze ktoś uczył ich miłości i dobroci, nie ważne czy to była matka, babcia czy sąsiadka, ktoś był.
Ich przyjaźń zaczęła kiełkować dopiero w czwartej klasie, gdy Czarny Pan powrócił, a w szóstej i siódmej , byli już nie rozłączni i wzajemnie, na tyle ile potrafili pomagali sobie w tych ciężkich czasach.
Tego dnia, gdy Dracon Malfoy dostał drugą szansę,  zrozumiał, że ma najlepszych przyjaciół pod słońcem i może na nich liczyć niezależnie od wszystkiego.

***

17.07.1998

Minęły dwa miesiące. Hermiona Granger , Harry Potter i Ginny Weasley na dobre pogodzili się ze śmiercią tak bliskich im ludzi. Nie zapomnieli o nich, co to, to nie. Ale nauczyli się żyć ze świadomością, że ich już nie ma. Ron, nadal z nikim nie rozmawiał. Był zamknięty w sobie, a wszelkie próby rozmowy z nim kończyły się kłótnią. George, z pomocą swojej dziewczyny Angeliny Johnson wychodził powoli na prostą. Percy, wpadł w wir pracy. Charlie i Bill starali się powrócić do normalności. Rodzice Rudej, też zaczęli żyć; zrozumieli, że mają jeszcze szóstkę dzieci, które ich potrzebują, a to wszystko uświadomiła im Ginny

WSPOMNIENIE

Był bardzo upalny dzień. Ginny siedziała w kuchni w towarzystwie mamy, która nie zwracała na nią uwagi. W domu przebywała tylko ta dwójka. Ojciec dziewczyny, był w garażu, gdzie zamykał się przed światem, George i Percy w pracy, a Harry, Ron i Hermiona w Hogwarcie, gdzie kończyli odbudowę zamku i okolicy. Wiewióra dzisiejszego dnia została w domu, ponieważ bardzo źle się czuła; kręciło jej się w głowie, miała mroczki przed oczami i mimo naprawdę wysokiej temperatury powietrza  było jej okropnie zimno. Dziewczyna nie znała się na eliksirach i nie potrafiła dobrać odpowiedniego do swoich objawów z domowej apteczki. Gdy poprosiła o pomoc matkę, ta nie podniosła nawet wzroku z rodzinnego albumu, który  w tej chwili oglądała, a ojciec zbył ją tekstem, że zaraz jej przejdzie, a on jest bardzo zajęty i żeby nie zawracała mu głowy. W końcu Ginny zrobiło się słabo, a przed oczami pociemniało.
Dziewczyna obudziła się na czymś bardzo miękkim. Nie pamiętała jak się tu dostała, przecież była w kuchni. Ginny postanowiła otworzyć oczy, jednak zdało to się na nic, gdyż panująca jasność tak ją oślepiła, że one zaraz same się zamknęły. Dopiero po trzeciej próbie przyzwyczaiła się do światła i spostrzegła, że jest w Szpitalu Świętego Munga. Znajdowała się w podobnej sali, w której parę lat temu przebywał jej ojciec. Było to duże, prostokątne, bardzo czyste pomieszczenie. Ściany jak i podłoga były nieskazitelnie białe, a łóżka niewielkie, jednoosobowe miały błękitną pościel. W Sali stały trzy takie łóżka, dwa z nich były puste, a jedno zajmowała rudowłosa dziewczyna – Ginny.
Gdy w Wiewiórka była zajęta oglądaniem wnętrza pomieszczenia, w którym się znajdowała, jedyne białe drzwi w tej sali, które zlewały się ze ścianą, otworzyły się. Do łóżka Ginny podeszła cała zapłakana Molly.
-Boże, córeczko, jak dobrze że się obudziłaś idę zawołać uzdrowicieli –powiedziała kobieta, delikatnie głaskając dłoń Ginewry
-Nie, mamo, zostań. Co się właściwie stało?- zapytała dziewczyna
-Ginny, ty zemdlałaś przez bardzo wysoką gorączkę –zaszlochała- ja, jja, to wszszystko moja wwina, ja przepraszam, przepraszam cię kochanie. Ja nie wiem co ja sobie myślałam, przez moją głupotę –Molly przerwała i zaniosła się płaczem- toobie mogło się, się coś stać. Wybacz mi córeczko, wybacz
Ruda była zaszokowana, wszystko co powiedziała jej mama dochodziło do niej bardzo pomału. Wysoka gorączka? Zemdlała? Gdy przetrawiła informację, zapytała:
-Mamo, gdzie jest tata?
-Ttata?, na korytarzu, nie mogliśmy wejść we dwoje.

KONIEC WSPOMNIENIA

Od tamtego dnia relacje rodziców z dziećmi się zmieniły. W domu o wiele więcej się rozmawiało, a czasem na twarzach Molly, czy Artura widniały szczere uśmiechy, które pojawiały się coraz częściej. Wszystko zmierzało w bardzo dobrym kierunku.

-Wstawaj, wstawaj! – krzyknęła Ginny wskakując na Hermionę, która jeszcze przed chwilą słodko spała
-C-co? , złaź ze mnie i daj mi spać! – zaperzyła się brunetka, jednocześnie chowając twarz w poduszkę i zrzucając koleżankę
Sama tego chciałaś – pomyślała Ginewra  wstając z podłogi i chwytając za magiczny patyk
 -Aguamenti – z Różdżki rudowłosej wydobył się strumień wody, który wylądował na szyi śpiącej dziewczyny
-Aaaaaa! – Hermiona Granger zerwała się z łóżka jak oparzona, jej włosy i plecy były całe mokre
-No w końcu! – powiedziała Ruda , siadając na skraju łóżka i wyszczerzając do niej zęby. Herm, nie zależała do śpiochów, którzy przesypialiby pół dnia, jednak zegar wskazywał dopiero szóstą rano i dziewczyna chciała trochę pospać
-Coś ty narobiła! Jestem cała mokr…- nie dokończyła gdyż jej wywód, który trwał by pewnie z piętnaście minut  przerwała przyjaciółka
-Mamy listy z Hogwartu- wykrzyknęła
-Co?- zapytała, niezbyt inteligentnie Hermiona, siadając naprzeciwko dziewczyny
-Ach, ma-my li-sty z Ho-gwa-rtu –powiedziała bardzo powoli  zirytowana Ruda – Trzymaj! – krzyknęła rzucając jej pożółkłą kopertę z herbem Hogwartu

Dziewczyna złapała ją jak najcenniejszy skarb,  i zaczęła się wpatrywać pochyłe pismo.

Pani H. Granger
Pokój na pierwszym piętrze
Nora

Hermiona nie czekała już dużej i rozerwała papier z której wyleciały dwa pergaminy i plakietka Prefekta naczelnego. Zaczęła czytać.



-Wracam do Hogwartu! – wykrzyknęła, rzucając się na łóżko na którym siedziała Ginny wpatrująć się jak spetryfikowana w coś co trzymała w dłoniach
-Yy,tak, tak – powiedziała odwracając wzrok i natrafiającna czekoladowe oczy przyjaciółki- Harry i Ron też wracają, a ja dokończam szkołę.
-To znaczy…Będziemy razem w klasie – krzyknęła Hermiona tak głośno, że Ginny zatkała uszy
-Hermi.. – zaczeła cicho rudowłosa podając jej plakietkę, którą trzymała w dłoniach – jestem prefektem naczelnym – szepnęła, spuszczając wzrok na podłogę
-O ja cie! To wspaniale! Ja też jestem prefektem naczelnym – powiedziała brązowowłosa, ze szczerą radością i całując Ginewrę w policzek
-C-c-co? Przecież nie może być dwóch naczelnych z jednego domu
-Kiedyś nie mogło tak być, ale może profesor Flitwick zmienił zasady! – zagadnęła Hermiona
-To co teraz robimy? –zapytała Ginny,której humor wyraźnie się poprawił
-Jak to co? Trzeba iść na Pokątną, żeby wszystko kupić i zacząć się uczyć! Przecież w tym roku zdajemy OWUTEMY- krzyknęła, zrywając się z łóżka i pędząc do łazienki. Hermiona Jean Granger była już we własnym świecie.


 ~~~~


W tym samym czasie dwójka nastolatków została brutalnie zbudzona przez natrętnie stukającą sowę w okno. Blaise i Draco od półtora miesiąca mieszkają razem, w nowym mieszkaniu na ulicy Pokątnej.
 Zabini wyprowadził się z domu, kiedy zamieszkał tam kolejny narzeczony matki ,którym była zainteresowana tylko dlatego, że miał dużo pieniędzy. Młody Malfoy i Narcyza opuścili Malfoy Manor, który stał się dla nich niebezpieczny, gdyż Lucjusz, pan tego domu, narzucił na niego różnorakie,czarno magiczne czary, dzięki którym nikt niepowołany tam nie wejdzie, a  jego syn i żona powoli tracili by uczucia i zmysły. Kobieta zamieszkała ze swoją siostrą Andromedą, z którą się pogodziła i z jej wnukiem Teddy’m.

Dom, w którym zamieszkali młodzi mężczyźni, był średniej wielkości. Czerwony dach i cegły tego samego koloru dodawały mu charakteru. Ogródek był ogromny, a trawnik równo przystrzyżony. Budynek dzielił się na dwa piętra.
Na pierwszym piętrze, znajdował się przestronny salon, kuchnia, jadalnia oraz łazienka; wszystko zachowane w ciemnych, ciepłych barwach i gustownie umeblowane.
Drugie piętro składało się przede wszystkim z sypialń dla gości, których bogato zdobionych było trzy, trzech łazienek oraz bardzo dużego basenu z ciepłą wodą. Blaise i Draco mieli osobne pokoje, każdy przystrojony na własny gust.
Po wystroju domu, widać było, że ich właściciele nie należą do najbiedniejszych. Mieszkanie, było całkowitym przeciwieństwem domów rodzinnych Malfoya i Zabiniego. Ich rodzice stawiali, na wygląd posiadłości, wszystko musiało być najdroższe i pełne przepychu. Młodzi ludzie, nie oszczędzali na wystroju, jednak pragnęli stworzyć dom, w którym czuliby się dobrze, co im się udało.

-Otworz to okno- warknął zaspany Dracon do współlokatora
-Sam sobie je otwórz –odpowiedział, chowając głowę pod poduszkę

Malfoy bardzo niechętnie zwlekł się z łóżka, gdy przez kolejne pół godziny sowa nie odlatywała. Był strasznie zmęczony i bolała go głowa. Wczoraj razem z Blaisem siedział do drugiej nad ranem, wypijając trzy butelki Ognistej Whisky i sześć piw kremowych. Draco i Diabeł spali na sporych rozmiarów kanapie w salonie, gdzie usnęli po tym jak ostatni alkohol się skończył. Smok miał okropnego kaca. Otworzył okno, przez, które wleciały dwie sowy, rozwiązał koperty i stanął jak  wryty.

Nie, ja już mam jakieś omamy- pomyślał Smok, rzucając listy na parapet.

Wstał i bardzo powoli, aby nie ryzykować jeszcze większym bólem głowy poszedł do kuchni, gdzie trzymali eliksir na kaca. Otworzył szafkę nad zlewem,wyjął dwie fiolki z niebieskim płynem, opróżnił zawartość jednej z nich, poczuł przyjemne ciepło w przełyku i od razu poczuł się lepiej. Skutki spożycia takiej ilości alkoholu zniknęły. Draco wrócił do salonu. Drugą buteleczkę z eliksirem postawił na stole, a sam udał się do swojego pokoju, rzucając się na wygodne posłanie. Nie wiedział kiedy zasnął.

Obudził się w południe, Blaise już krzątał się po kuchni. Wziął prysznic, ubrał się i zeszedł na dół do swojego przyjaciela. Usiadł. nalał sobie kawy i zaczął czytać Proroka Codziennego.

-Smoku. Mi się śniło, czy jakaś sowa się do nas dobijała rano?
-Co? A no tak, czekaj –wyciągnął różdżkę i przywołał listy- Trzymaj – powiedział i wrócił do czytania gazety
-Ty! To z Hogwartu! – krzyknął Zabini
-Ta jasne, nie wytrzeźwiałeś jeszcze Diable – powiedział spokojnie Smok
-Co?, nie ,nie,nie. Słuchaj : „został Pan dopuszczony do powtórzenia siódmej klasy w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie”
-Żartujesz? Weź to pokaż – Młody Malfoy wziął list zaadresowany do siebie i zaczął czytać, z każdym wyrazem jego twarz wyrażała coraz większe zdziwienie.
-Wracamy do Hogwartu! – krzyknął Blaise, wykonując przy tym kocie ruchy






----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć kochani:D
No i jak mi idzie? Zdradzę, że w następnym rozdziale zaczyna się HOGWART!
Zapraszam do zakładki bohaterowie! Oraz do komentowania!
Do zobaczenia!!

4 komentarze:

  1. Dobrze jest czytac, ze Hermiona jest szczęśliwa i że wraca do Hogwartu! No i mamy teraz więcej prefektów naczelnych, moze byc ciekawie!
    Cos czuje, ze Draco i Blaise zrobili sobie w domu małą świątynie rozpusty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do domu jeszcze powrócimy, więc jak zostaniesz to na pewno się dowiesz!A nóż może to świętoszki!? :D

      Usuń
  2. Haha! Wiedziałam że zostanie uniewinniony ;D No to teraz wszyscy wrócą do szkoły jestem bardzo ciekawa co ich tam czeka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Czyżby nauka,nuda,nauka,nuda? Ale w końcu to Hogwart to... :D
      Zapraszam do czytania! :D

      Usuń

Twój komentarz da mi pełno motywacji!